Piwnica

Blair

Blair znalazła na szarym końcu drzwi. Popchnęła je i weszła do środka. - Piwnica. - mruknęła, a drzwi za nią zamknęły się z hukiem. - Tylko przeciąg. -uspokoiła siebie i usiadła na podłodze chowając twarz w kolana.

Blair

Blair wstała, chciała się wyciszyć i jej się to udało. Czuła się spokojniejsza. Podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę, a ta nie ustąpiła. - Proszę nie rób mi tego. - jęknęła i starała się nie szarpać klamką, nagle przeszedł ją powiew mrozu. Rozejrzała się, nie było żadnego okna. - Skąd ten wiatr. - jęknęła i oparła się o ścianę.

Blair

Blair zrezygnowana usiadła na ziemię, przechodziły ją dreszcze z zimna. Z kieszeni wyjęła telefon, na którym widniał napis 'Brak zasięgu'. Skrzywiła się lekko i odblokowała klawiaturę, rozświetliła sobie kawałek piwnicy. - Lepiej nie. - powiedziała po chwili i schowała telefon do kieszeni. Wolała nie wiedzieć co kryje się w kątach. Podkuliła nogi i objęła je rękoma. Oparła głowę o kolana i przymknęła powoli oczy.

Blair

Blair otworzyła oczy i wyjęła z kieszeni telefon. - Zasnęłam. - mruknęła do siebie i przejrzała się w szkiełku telefonu. Usta miała sine od zimna. Wzdrygnęła się lekko i nacisnęła klamkę. - Cholera. - warknęła i zaczęła się rozglądać za czymś czym mogłaby podważyć drzwi, ale te nagle z głośnym hukiem otworzyły się, a kącie usłyszała popłakiwania małego dziecka. Spojrzała przerażona w kąt, z którego dochodziły odgłosy. - Jest tu ktoś ? - spytała drżącym głosem, a ciche popłakiwania zamieniły się w przeraźliwy śmiech. Blair przerażona wybiegła potykając się o własne nogi.

Blair

Blair wbiegła do piwnicy, a drzwi za nią z głośnym hukiem się zatrzasnęły. Blair padła na kolana. - Nie płacz już proszę. - powiedziała łamiącym się głosem. - To już koniec. - spojrzała w kąt, z którego dochodził płacz dziecka. Chwyciła zardzewiałą brzytwę i przecięła nią nadgarstek. Po jej dłoni popłynęła krew.

Gość

Jack zszedł po schodach.
- Blair jesteś tutaj? - zapytał rozglądając się w ciemnościach.

Blair

Blair przetarła oczy i wstała z podłogi. Otrzepała się z kurzu i zobaczyła, że z jej dłoni spływa krew. - Jestem. - wzdrygnęła się. - Chyba tutaj usnęłam. - skrzywiła się nei wiedząc co się dzieje.

Gość

Jack podszedł do niej.
- Nic Ci nie jest? Jesteś cała? - zapytał przyglądając się jej. - Nie widzisz żadnych dzieci?

Blair

- Jakiś dzieci ? - spojrzała na niego zdezorientowana. - Poza tym mam chyba zwidy, że widzę Ciebie tutaj. - zamrugała oczami. - Mam skręconą kostkę. - wskazała na nogę. - I skaleczony nadgarstek.

Gość

- Chodź, zabieramy Cię z tej piwnicy - odpowiedział biorąc ją na ręce. - Ale ciemno - powiedział wchodząc ostrożnie po schodach.