Ogród

Gość

-O, hej. -uśmiechnęła się robiąc trochę miejsca koło siebie.
-W ogóle się nie spało. -zaśmiała się. -Wyciągnęłam Rejczel na małą wycieczkę po tych wszystkich nagrobkach. -zachichotała wskazując na groby.
-A Ty jak? -spojrzała na nią spod byka.

Gość

-Dosyć dobrze mi się spało. -uśmiechnęła się lekko. -No i najważniejsze, że dziś możemy już wracać do domu. -klasnęła w dłonie.
-wycieczka po nagrobkach? -uniosła brwi. -Brak wam wrażeń? -rzucił lekko.

Gość

-No trochę nam brak, poza tym nudziło nam się. -wzruszyła ramionami ze śmiechem.
-Coś mi tam naopowiadała o Killerze. -uniosła brwi do góry. -Aż jej się oczy święcą jak o nim mówi. -zaśmiała się.

Gość

-Mogłyście z nami powywoływać duchy. -zachichotała.
-Szczerze w pewnym momencie to naprawdę się wystraszyłam. -machnęła ręką.
-Wow Killer i Rejczel? -uniosła brwi. -Muszę się go podpytać.

Gość

-Przywoływać duchy? -spojrzała na nią spod byka. -I co, udało Wam się? -zachichotała.
-No nie wiem czy coś z nich będzie, ale jara się nim jak nie wiem. -powiedziała ze śmiechem.

Gość

-W końcu ktoś docenił urok naszego Killusia. -zachichotała ze złośliwym uśmiechem.
-Taa wymyślili sobie jakąś przepowiednie o trzech kobietach, które umrą i robili zakłady, kto padnie jako pierwszy. -prychnęła pod nosem.

Gość

-Noo. -zaśmiała się szeroko. -Ona docenia uroki największych palantów. -zachichotała.
-I nie mówię tu o Killerze. -zastrzegła ze śmiechem.
-Że co? -spojrzała spod byka. -I co, ktoś padł? -zachichotała.

Gość

-Na pewno stworzą udany 'związek'. -uśmiechnęła się blado.
-Taa, słyszałam, że coś ją łączyło z Deanem kiedyś? Ale on chyba nie jest, aż takim skończonym palantem. -pokręciła głową.
-Raczej nikt. -zaśmiała się. -Wszyscy przeżyli. -rozłożyła ręce.

Gość

-W to właśnie nie wątpię. -zachichotała. -Ale jakby nie patrzeć, to nawet do siebie pasują, co nie? -spojrzała na nią spod byka.
-No on może nie, ale kręci ją taki palant, który się zwie Chris Keller. To ten, co ma w opiece Slimka. -wywróciła oczami.
-No to widzisz, a tak się wszyscy bali i przeżywali. -pokazała jej język.

Gość

-Czasami było się czego bać. -westchnęła przeciągle. -Ale na szczęście to już koniec przygody z duchami.
-Widać Rejczel gustuje w Killereach i Kellerach. -uśmiechnęła się pod nosem. -Dwóch na raz. -uniosła brwi. -No, no, no. -zachichotała.

Gość

-Żeby tylko dwóch. -pokręciła głową ze śmiechem.
-Jeszcze jest Dean no i pomieszkuje sobie z Uckerem. -zachichotała.
-Więc ma pełny zestaw. -wyszczerzyła ząbki kręcąc głową.
-Ale ten, śmiałabym się jakby któregoś z facetów na 'K' pomyliła sobie w łóżku. -zaczęła ze śmiechem. -Np. do Killera, szepnęła Kellerku. -zaśmiała się głośno. -W końcu to tylko jedna literka różnicy. -śmiała się dalej.

Gość

Dziewczyna zaśmiała się i szturchnęła ją w ramię.
-Nawet tak nie mów. -zachichotała. -Killer by ją chyba zabił.
-Wow czyli niezła z niej sztuka. -pokiwała głową z uznaniem.
-Cały komplet tylko dla siebie. -uśmiechnęła się.

Gość

-Ee tam zabił. -pokazała jej język.
-Pewnie by go ładnie za to przeprosiła w razie czego. -zachichotała.
-Niby ma ten cały zestaw, ale chyba tylko do jednego z nich coś czuje. -zagryzła dolną wargę.
-Ale kij ją tam wie. -zaśmiała się.
-Lepiej mów co z Tobą, zajęłaś się którymś w końcu tutaj? -spytała z łobuzerskim uśmiechem.

Gość

-Po poważnych rozmyślaniach doszłam do wniosku, że lepiej zostać sama. -przewróciła oczami.
-Nie chcę być taką puszczalską jak nasza droga Katherine.-prychnęła pod nosem.
-Lepiej powiedz gdzie masz swojego Czaka. -szturchnęła ją w ramię.

Gość

-Katherine? -spojrzała spod byka.
-To ta co jest identyczna z Eleną? -zainteresowała się. -Łuuu, czyżby jakiś konflikt?.
-Nie mam pojęcia gdzie jest mój Chuck. -wzruszyła ramionami pokazując jej język.