Basen

James

James stanął przy basenie, rozejrzał się w około nikogo nie było. Z uśmiechem wpatrywał się w pływającą dziewczynę.

Melinda

Dziewczyna wynurzyła się z wody. Podpłynęła do drabinki. Ktoś podał jej ręcznik. Uniosła głowę, i od razu przerażona poczuła jak serce zaczyna jej walić.
- James.. Wydukała, niepewnie trzymając się drabinki.

James

James uśmiechnął się szeroko do dziewczyny.
- witaj Melindo...
- szybko wychodź, z wody, robi się zimno... Odparł lekkim tonem wciąż się uśmiechając.

Melinda

Mel trzęsła się w wodzie, postanowiła wyjść z basenu. Przytrzymała się barierki, i stanęła naprzeciw Jamesowi, z przestraszonymi oczami. Odebrała ręcznik i okryła się nim.

James

James popatrzał na Mel.
- panno Davis bo pomyślę że się pani mnie boi. Zaśmiał się.
- a przecież wiesz że nie ma czego. Uśmiechnął się.

Melinda

Mel wykonała głęboki wdech, z nadal kołatającym ze strachu sercem podniosła wzrok.
- czyli żyjesz.. Mruknęła ledwo słyszalnie.
- przecież policja znalazła.. twoje ciało.

James

- policja nie jest nieomylna. Odparł siadając na jednym z leżaków.
- nie trudno było zrobić ten numer. Pokiwał głową.
- ale nie mówmy o tym. Machnął ręką. - jesteśmy na pięknej wyspie.. hmm jak tu miło. Odparł z uśmiechem.

Melinda

- Dean tu jest. Syknęła.
- nawet jak teraz mi coś zrobisz, on cię znajdzie na tej wyspie.

James

- pan komisarz jest teraz zajęty. Zaśmiał się.
- zwędził mi niezłą laskę. Odparł z udawanym wyrzutem.
- Melindo przecież wiesz, że on ci nie uwierzy nikt ci ani Blair nie uwierzy. Wzruszył ramionami.
- a jakbyś próbowała jakiś sztuczek... Pokręcił głową.
- nie próbowałbym. Dodał poważnym tonem.

Melinda

- zabijesz mnie.. na basenie. Prychnęła.

James

- znasz studio taneczne ` Best time` ? Spytał od tak.
- tańczą tam na prawdę uzdolnieni młodzi ludzie.. Pokiwał głową.
- taki Maxxie Oliver.. zawsze pojawia się w studiu o 8:00, potem wieczorem o 7:00...
- albo ta pisarka Megan Simon? - fajna z niej babka. Uśmiechnął się.

Melinda

Mel czuła że zaraz zemdleje.
- nie zbliżaj się do nich! Warknęła.
- oni nie mają nic do tego, masz tą chorą zemstę to ją spełnij !
- jestem tu.. weź mnie do dżungli i zabij.. ale nie waż się tknąć ani Maxxa ani mojej mamy.. Mówiła czując że jej oczy się szklą.

James

James wstał i doszedł do Mel, tak blisko że dziewczyna znów zaczęła drżeć.
- ale po co tyle dramatu Melindo... czy ktoś powiedział że chcę zrobić im krzywdę?
- ja po prostu chcę byś nie dramatyzowała. Przeliterował ostatnie słowo.
- będziemy się wszyscy świetnie bawić, bez wkluczania w to Winchestera. Popatrzył Mel w oczy. - oraz twojego brata i matki. Dodał spokojnym tonem, którzy przerażał dziewczynę.

Melinda

- czego więc chcesz? Spytała słabym głosem odsuwając się.

James

James westchnął.
- najpierw przysuń się.. chcę byś stała tak jak przed momentem...