Plaża

Gość

Claire ściągnęła buty i powolnym krokiem weszła na plażę. Miała jechać do jakiegoś klubu, ale przecież noc długa.... a jeszcze nie była zobaczyć oceanu... Usiadła na piasku, położyła obok siebie torebkę. Widok oceanu był przepiękny.
- Takiego w NY nie ma - powiedziała do siebie.

Melinda

Melinda zaparkowała przed plażą. Zdjęła obcasy, i trzymając je w dłoniach. Powolnym krokiem szła, na przywitanie falom.

Gość

Claire zatraciła się w bezkresie oceanu. Nagle poczuła się bardzo mała, a jej problemy błahe.

Melinda

Mel ustała czekając aż fale obmyją jej stopy. Nic tak nie pomagało na 'problemy' jak zapach oceanu, i jego szum. Melinda jednak nie była sama na plaży, spojrzała w bok, na piasku siedziała zamyślona i wpatrzona w dal dziewczyna.

Gość

Claire nagle poczuła na sobie czyjś wzrok. Odwróciła głowę w bok i zauważyła w ciemności sylwetkę jakiejś dziewczyny.
- Cześć - zagadała - Nie wiedziałam, że ktoś tu jeszcze będzie o tej porze.

Melinda

-hej, cudownie tu przyjść o tej porze. Melinda uśmiechnęła się do nieznajomej.

Gość

- Masz rację. Teraz jest tak spokojnie i pięknie. - odpowiedziała. - Jestem Claire. - przedstawiła się.

Melinda

-Melinda. Miło cię poznać. Często tu bywasz? Zapytała Melinda.

Gość

- Nie. Szczerze mówiąc jestem tu po raz pierwszy. Niedawno się przeprowadziłam i jeszcze słabo znam miasto. A Ty? Często przychodzisz nocą na plażę? - zapytała.

Melinda

-rzadko, zazwyczaj gdy coś mnie trapi. Powiedziała Melinda. Raptownie odsuwając się, od linii piasku, które obmywały fale. -i jak ci się podoba w Los Angeles?

Gość

- Na początku w ogóle mi się nie podobało, tęskniłam za Nowym Jorkiem, ale teraz z dnia na dzień jest coraz lepiej. - odpowiedziała uśmiechając się. - A Ty od zawsze mieszkałaś w BH?

Melinda

-tak, od zawsze tu mieszkam. -a jak jest w nowym yorku? ... -sorry za ciekawość, ale muszę uciec gdzieś myślami, miło by było do NY. Mel zaśmiała się. Spoglądając na Claire.

Gość

- Zupełnie inaczej niż tu. Na pewno nie ma takiego oceanu. Ale... tęsknię trochę za NY. Wielkie miasto, pełno ludzi. Wielkie imprezy. Nowy Jork ma taki specyficzny klimat, którego trochę mi brakuje tutaj. - powiedziała ze smutkiem Claire.

Melinda

-rozumiem cię, iż tęsknisz, ale uwierz mi tu też może byś fajnie, imprez jest do groma. No i można spotkać fajnych przystojniaków.... Mel poczuła jak napełnia ją kolejna fala żalu, głupia... sama sobie przypomniała. -ja kocham beverly hills i szczerze nie wyobrażam sobie życia gdzie indziej. -hmmm studiujesz już, czy jesteś w liceum?