Sala szpitalna.

Melinda

Mel rzuciła mu wrogie spojrzenie. Po czym zwróciła wzrok na Deana.
-kto go tu w ogóle wpuścił?
Pogłaskała Blair po ręce. -kochanie teraz już wszystko się skończyło, Serena żyję

Blair

Blair nie miała nawet siły się złościć. - Nie widzisz, że on tak jak ten psychol żeruje na nieszczęściu innych ? - prychnęła.

Melinda

-widzę właśnie... Spojrzała na Damona z politowaniem,

Gość

Damon prychnął poirytowany. - JA tu się tak zamartwiam, a wy robicie ze mnie bezdusznego potwora. - oburzył się.

Dean

-prawda boli. Mruknął do Damona hamując śmiech.

Gość

Damon zmierzył Deana piorunującym wzrokiem. - Ja przynajmniej nie jestem pantofalrzem. - burknął. - I żadna panienka nie mówi mi co mam robić.

Dean

-poprzez takie zachowanie pokazuję mi iż nadal jest zainteresowana. Stwierdził lekkim przyciszonym głosem.
-i nie jestem pantoflarzem, widze po porstu że to przeżywa.. bo w przeciwnieństwie do ciebie interesują mnie uczucia innych.

Blair

- Przestańcie się kłócić. - jęknęła. - Głowa mnie boli. - osunęła się na poduszkę. - Trzeba poinformować Karla, że nie będę mogła na razie nagrywać.

Melinda

-o nic się nie martw, skontaktuje się z nim. Odparła.

Blair

- Mogę pójść spać ? - spojrzała błagalnym wzrokiem na Mel, potem przeniosła go na Deana. - Czuję się jakby mnie walec przejechał.

Melinda

-nie ma problemu. Mel ucałowała delikatnie Bi w policzek, po czym wyszła nie spoglądając na dwójkę przy ścianie.

Dean

-zbieramy się.. trzymaj się Blair. Dean wyszedł.

Gość

Damon pomachał Bi.
- Dobranoc królowo. - uśmiechnął się złośliwie i wyszedł za Mel.

Blair

Blair okryła się kołdrą i przymknęła oczy. Czuła się bezsilna.

Eleanor · Gość

Eleanor wbiegła do sali, łzy cisnęły jej się do oczu.
- Oh Blair. - usiadła przy jej łóżku.