Poczekalnia.

Gość

- Mogę pójść z Tobą, już mam dosyć odpoczywania. - odpowiedziała i się skrzywiła. - Nienawidzę szpitali.

Dean

Dean usiadł na ławce czekając na lekarza, w wziązku z wypadkiem samochodwym, na którego miejsce zsotał wezwany.

Dean

Dean zobaczył stojącą na korytarzu Melindę.. postanowił do niej dojść.

Melinda

Pielęgniarka kazała poczekać Mel, więc dziewczyna stała i czekała w drzwiach.
-cześć Mel.. Odwróciła się i zobaczyła Dean.
-Dean co ty tu robisz? Spytała zmieszana.
-chodzi o ofiary z wypadku samochodowego.. Odparł lekkim tonem.
-.. a ty? Spytał podejrzliwie.
Mel nie wiedziała co powiedzieć, szybko znalazła kłamstwo na poczekaniu.
-..rutynowe badania..
Dean spojrzał na tabliczkę na drzwiach przy których stali. -..u ginekologa? Spytał.
Mel czuła że się rumieni. -to kobiecy lekarz i to normalne. Bąknęła.

Dean

Po chwili pielęgniarka weszła do gabinetu i podała kartę lekarzowi. -długo jeszcze panie doktorze.. jest długa kolejka.. -nie, nie jeszcze tylko przepiszę tej pani tabletki antykoncepcyjne i po wszystkim. Odparł patrząc się na Mel.
Która nadal stała z Deanem w drzwiach, czuła że z kążdą sekundą robi się coraz bardziej czerwona. Dean rzucił jej spojrzenie 'wtf'.
Dziewczyna tylko pokiwała głową całkowicie zawstydzona i wróciła do gabinetu czując gorąco na twarzy xD

Melinda

-nie potrzebuję tabletek. Burknęła zła.
Lekarz spojrzał na nią zdziwiony.
-czyli to wszystko...
Mel wstała i wyszła. Na korytarzu czekał na nią Dean.
Odwróciła się na pięcie mając nadzieję że za nią nie pójdzie.
-Mel poczekaj? Powstrzymywał się od śmiechu.
-spieszę się.. -tabletki antykoncepcyjne? -czyżby ci się aż tak bardzo wtedy spodobało? Spytał z cwanym uśmieszkiem.
Mel spojrzała na niego wrogo. -ja tego nie robię.. Odparła urażona.
-więc po co ci tabletki?

Dean

-lekarz sam się o nie spytał..
-więc po co ta wizyta? Droczył się.
-robiłam test.. i myślałam że jestem w ciązy. Odparła bardzo lekko.
Dean czuł się zbity z pantałyku. -świetny żart..
Mel spojrzała na niego z niedowierzaniem i wyszła.

Dean · Wysłany: Pią 21:37, 05 Mar 2010 Temat postu:

Dean doszedł do lekarza.
-co z nią?
-liczne obrażenia.. brak wewnętrznych, ale sporo siniaków, ran i zadrapań.. po za tym nie mam zastrzeżeń co jej stanu fizycznego.. najgorzej jednak z psychiką była trudność z badaniem i dotykaniem jej, jest w dużym szoku..
-kiedy może jej to przejść? Spytał.
-potzrebuje czasu. Odparł doktor.
-dziękuję. Mruknął Dean.

Melinda · Wysłany: Pią 21:39, 05 Mar 2010 Temat postu:

Mel siedziała na ławce, i czekała na Deana z nieobecnym wzrokiem.
-Mel.. Usiadł obok niej.. Dziewczyna spojrzała na niego z bladym uśmiechem.
-co lekarze mówią?
-jest bardzo posiniaczona.. ale to nie największy problem, Mel.. Spojrzał na nią znacząco. -..musisz dać jej trochę czasu.. ona teraz może być taka sama.
Mel kiwnęła tylko głową i spuściła wzrok.

Melinda · Wysłany: Pią 21:43, 05 Mar 2010 Temat postu:

-zobaczę co u niej. Mruknęła po czym wstała, przez uchylone drzwi zobaczyła Bi i Nejta. Poczuła ciepło na sercu, uśmiechnęła się.
Dean przytrzymał ją w tali.
-przydałby ci się odpoczynek? Spytał.
Mel spojrzała na niego i znów się uśmiechnęła.
-tak. Odpowiedziała, po chwili wyszli ze szpitala.

Blair · Wysłany: Czw 23:19, 11 Mar 2010 Temat postu:

Blair patrzyła jak zamykają się drzwi. Stała jeszcze przez dłuższą chwilę i tępym wzrokiem wpatrywała się w zamknięte pomieszczenie. CO chwila obok niej na korytarzu przebiegał jakiś lekarz lub pielęgniarka, a ona nie mogła ruszyć się z miejsca. Łzy spływały jej po policzku, po chwili podszedł do niej jakiś mężczyzna, prawdopodobnie lekarz. Była pewna, że mówi coś do niej, lecz nie mogła się skupić. Nie dobiegało do niej żadne jego słowo, tylko ciche pomrukiwanie. Mężczyzna pociągnął ją za ramię, chciał ją gdzieś poprowadzić, ale Blair oswobodziła się z jego uścisku i nawet na niego nie spojrzała. W głowie głuchym echem odbijało jej się setki słów, a przed oczami przemijały różne obrazy. Szurając nogami o podłogę podeszła do jednego z krzeseł i usiadła. Lekarz przypatrywał jej się chwilę, nie wiedziała kiedy odszedł. Za każdym razem gdy drzwi od sali otwierały się Bi zrywała się na baczność na równe nogi czekając na jakieś informacje.

Gość · Wysłany: Czw 23:32, 11 Mar 2010 Temat postu:

Czak wbiegł przerażony na poczekalnię, podbiegł do Blair.
- Co się stało ? - spytał, ale dziewczyna nie reagowała. - Co się stało ? - powtórzył potrząsając jej ramionami.

Blair · Wysłany: Czw 23:32, 11 Mar 2010 Temat postu:

Blair spojrzała na Czak i przytuliła się mocno do niego nie przestając płakać.

Gość · Wysłany: Czw 23:33, 11 Mar 2010 Temat postu:

Czak spojrzał na Blair i zobaczył na jej ubraniach krew.
- Do cholery Blair, co się stało ? - podniósł ton zdenerwowany.

Blair · Wysłany: Czw 23:34, 11 Mar 2010 Temat postu:

- Jacka postrzelił ten czarny osiłek. - powiedziała nie puszczając Czaka. - Chciał postrzelić mnie. - histeryzowała.