Terminal

Blair

Blair weszła do terminalu i stała wpatrując się tępym wzrokiem w szybę. Nagle straciła grunt pod nogami i uniosła się w powietrzu. - Boże udusisz mnie. - zachichotała machając nogami, by postawił ją na ziemię. - Dziękuję, że przyleciałeś.

Gość

- Przyleciałem jak tylko się dowiedziałem. - odparł i postawił ją na ziemię. - No, no widzę, że ktoś tu nieźle baraszkował. - zachichotał i pogładził ją po brzuchu. - Jak się trzymasz mamusiu ?

Blair

- Nie, no myślałam, że po Tobie mogę spodziewać się czegoś innego. - wywróciła oczami. - Oszczędź sobie te złośliwości. - odwróciła się w jego stronę i pogroziła mu palcem. - Będziesz biegał, a w pasku zamiast broni będziesz miał soczki w kartoniku dla dzieci. - zachichotała.

Gość

- I będę strzelać do nich z rurek. - dumnie wypiął pierś do przodu. - Jak nie będę ojcem chrzestym, to nie będzie kto mu miał bajek opowiadać, kto go nauczy strzelać, no kto ? - spojrzał na nią jkaby to było oczywiste.

Blair

- Go ? - spojrzała na Vina. - To Ty już znasz płeć tak ? - pokręciła głową ze śmiechem. - Tego właśnie mi było potrzeba, Twojego poglądu na życie. - dodała po chwili zastanowienia.

Gość

- A co w moim poglądzie jest nie tak jak powinno ? - podrapał się po głowie. - Najwyżej... - zamyślił się. - Spiszę swoje bajki, wydam książkę i będziesz mogła sama czytać. - uniósł palec do góry zachwycony swoim pomysłem. - A jak tam tatuś ? - spytał z wrogą miną.

Blair

- Tatuś ? - spojrzała na niego. - Dobrze. - zamyśliła się. - Chyba dobrze. - dodała po chwili. - Wiadome, to był szok dla nas obojga, ale przyjął to dobrze. Spodziewałam się czegoś innego. - powiedziała. - Przecież wyjaśniłam Ci jak to było, mógłbyś już w końcu odpuścić. - wywróciła oczami.

Gość

- Spróbowałby zareagować inaczej. - warknął pod nosem. - Wtedy by miał ze mną doczynienia. - naprężył mięśnie. - Blair, dobrze wiesz, że dla mnie nie ma takich przypadków, ani podstępów. - wzruszył ramionami. - Nie wierzę w to, jestem niewierny... - zastanowił się. - Tomasz, Szymon czy tam Mateusz nie pamiętam kto to był.

Blair

Blair popatrzyła na przyjaciela z rozbawieniem. - Chodź osiłku. - pociągnęła go za ramię. - Sam się przekonasz, daj tylko szansę. Nie możesz się przecież gniewać, skoro chcesz być ojcem chrzestnym tak ? - spytała ze śmiechem ciągnąć go w stronę wyjścia.

Gość

- W sumie masz chyba rację. - podrapał się po głowie idąc za nią. - Ale muszę się głębiej nad tym zastanowić, zdecydowanie głębiej. - pokiwał głową i wyszedł z Blair.

Gość

Naomi odebrała swój bagaż i zmęczona ruszyła w stronę postoju taksówek.

Blair

- Vegas. - zapiszczała wbiegając do terminalu. - Trzeba zobaczyć najbliższy lot. - spojrzała na tablicę. - Ale to za szybko mryga. - przetarła oczy. - Ty zobacz, albo zapytaj się kogoś, w końcu to Ty mnie porywasz to Vegas. - uśmiechnęła się cwanie.

Nate · Gość

Chłopak podszedł do okienka i pogadał chwilę z kasjerką. Po kilku minutach pomachał Blair przed nosem dwoma biletami.
-Mam, mam. -zachichotał. -Chodźmy bo zaraz odlatuje. -dodał.
-Jeszcze możesz się wycofać. -popatrzył na nią.

Blair

- Jak masz to nie mogą się zmarnować. - zachichotała podskakując w miejscu. - Chodź, bo ufo nas dogodni. - spojrzała na niego przerażona i pociągnęła go w stronę samolotu.

Nate · Gość

Nejt i Blair wysiedli z samolotu i stanęli w terminalu.
-No to nasza mała wyprawa ślubna właśnie dobiegła końca. -uśmiechnął się lekko pod nosem i potarł ręką czoło.
-Chociaż jak dla mnie mogłaby jeszcze trwać. -dodał.