Bi.

Maxxie

-zabawiłeś się!?...no jasne... przecież to była tylko zabawa Wielka Bi. ma gdzieś jakiegoś młodziaka, ma ich na pęczki... tu nie ja nawaliłem księżniczko... szukasz teraz powodu by to zakończyć to ale z twarzą... Chłopak gadał szybko, widać było że bardzo rani go ta sytuacja.

Blair

- Trzeba było wspomnieć, że masz kogoś, a nie... - warknęła.
- Wcale nie, chciałam wszystko zakończyć, być z Tobą, a Ty co kur... - Bi chciała przekląć, ale uznała, że da upust emocji tłukąc szklankę. - Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła.

Maxxie

-to było dawno... Blair myślę o tobie, wciąż i wciąż.. ale to chyba dla ciebie nie ważne. Dodał łamiącym głosem.

Blair

Blair wiedziała, że jeśli teraz to przyzna, to całe jej życie, które teraz próbowała ułożyć trafi szlag.
- Gdybym miała to gdzieś, nie odebrałabym... - powiedziała, lecz za chwilę tego pożałowała.
- Ale masz rację teraz to nie ważne, ja jestem tu, a Ty tam.

Maxxie

-zadam ci pytanie... czy mam po co wracać do L.A.. ?

Blair

- A pozwól, że ja zadam Ci pytanie, Twój wyjazd był tak pilny, tak bardzo tęskniła za Tobą ? - zapytała zgryźliwie.

Maxxie

-nie odpowiada się pytaniem na pytanie Blair.. jestem tym wszystkim zmęczony, jak znajdziesz odpowiedź na moje pytanie zadzwoń... Chwilowo zamilkł. -kocham cię... Dodał po czym się rozłączył.

Melinda

///Mel dzwoni///

Blair

[ Tu Blair, wiesz co zrobić po sygnale. Bip. ]

Melinda

//dzwoni Melinda//

Blair

- Tak słucham ?

Melinda

-Blair.. proszę cię powiedz co jest grane.. jestem na drugim końcu Stanów, zlituj się.

Blair

- Przespał się z moją kuzynką. - powiedziała z bólem. - Mel nie chce o tym rozmawiać. Jestem w fazie leczenia się.

Melinda

Mel zamilkła, zatkało ją. -ee tak mi przykro, wracam jutro najpóźniej, nie zostawię cię z tym samej.

Blair

- Mel, nie. Nie chce tego, zostań i baw się dobrze. Nie chce żeby się coś zmieniało i przypominało mi o tym dupku. Będę miała wyrzuty sumienia, że wróciłaś przez to i ciągle bedę o tym myśleć, a w ten sposób nigdy nie zapomnę. - wydusiła jednym tchem.