Salon.

Blair

Blair siadła na sofie. Nie miała planów na dzisiaj.
"Pójdę do klubu" - pomyślała.

Blair

Blair weszła do salonu już ubrana. Zastanawiała się co dzisiaj będzie robić.

Blair

Blair dostała sms'a. Gdy przeczytała jego treść spadła z sofy.
- Coooooooo ! - wykrzyknęła !

Blair

Blair była w podłym nastroju. Siadła na sofie.
- Wiem ! Wiem ! Dean mi pomoże ! - wykrzyczała cała dumna z siebie.
Blair pobiegła do ubrać się i wyskoczyła jak z procy.

Blair

"Świetnie" - pomyślała Blair.
- Zapowiada się wieczór w domu.
- A niech to szlag ! - krzyknęła.

Blair

Blair wnosząc swoje torby weszła do salonu.
- Ale się zmachałam wnosząc to wszystko. - narzekała Blair.
- Dorotooo ! - krzyknęła Blair.
Służąca w kilka sekund pojawiła się przy Blair.
- Słucham Miss Blair? - zapytała.
- Wyjmij torbę i zapakuj te wszystkie rzeczy. - pokazała ręką Blair.
- Wyjeżdżam do Aspen. - uśmiechnęła się.
- Aaa i przynieś mi coś zimnego do picia. Strasznie tu gorąco. - powiedziała rozbierając się.

Blair

Blair odebrała smsa od Mel.
- Bilety !!!! - biegiem wyszukała numer na lotnisko.
- Dzień dobry.
- Chciałam zarezerwować 3 bilety do Aspen.
- Tak.
-Jak to nie ma ?!
- Rozumie Pani kim ja jestem.
- Będzie Pani przykro. Blair Waldorf.
- Tak myślałam. Dziękuje Pani bardzo.
- Oczywiście nie spóźnię się na lot.
Blair dumna odłożyła telefon na stolik. "MAm jeszcze pół godziny" - pomyślała i przymknęła oczy. W jej głowie kłębiło się wiele obrazów zarówno prawdziwych i nieprawdziwych.

Melinda

Melinda podjechała pod budynek w którym mieszkała Blair.
-poczekaj, będę za kilka minut. Mel wysiadła i poszła do przyjaciółki.
Maxxie wyjął telefon i zaczął grać w swoją ulubioną grę.

Blair

Blair sprawdzała torby.
- Jak to wyszły dwie? - pytała oburzonym tonem Dorotę.
Blair nie mogła w to uwierzyć.
Spojrzała na zegarek Mel powinna tutaj być.

Melinda

Mel zapukała do drzwi, które po chwili otworzyła jej Dorota.
-Blair jesteś już gotowa?

Blair

- Tak, tak. - spojrzała przepraszającym wzrokiem na przyjaciółkę.
- Doroto, pomóż znieść mi torby. - powiedziała uśmiechając się.
- Tak jest Miss Blair. - Dorota wzięła jedną z toreb, a Blair wzięła drugą.
- Nie mogę się doczekać. - mówiła podekscytowana Blair.

Melinda

-ja też. Stwierdziła z uśmiechem Mel. I wyszła za Blair i Dorotą.Wsiadła za kierownicę.
-czyli na lotnisko. -...Maxxie zapnij pasy natychmiast!

Blair

Blair wyszła za Melindą. Wsadziła walizki do bagażnika i wsiadła na tył samochodu.
- Ja już zapięłam pasy proszę Pani. - zaśmiała się Blair.
- Tak na lotnisko. - dodała Blair.

Blair

Blair weszła do domu zaciemnionego domu. Postawiła walizkę, a sama bezwładnie opadła na sofę. Popatrzyła chwilę tępo przed siebie, dalej była zła na Melindę. Blair wstała i krokiem bez życia podeszła do barku. Wyjęła szklankę i nalała sobie martini.
- Tak żeby porządnie się obudzić. - usprawiedliwiła sama siebie upijając duży łyk alkoholu.
Wróciła na kanapę i włączyła muzykę, przymknęła delikatnie oczy dalej popijając martini.

Gość

Carter podszedł do drzwi wejściowych. Z domu dobiegały krzyki i piski.
Popchnął drzwi do przodu i wszedł...