Central Park.

Dean

- hotel? Zrobił smutną minę. - tracisz pieniądzę w tak niebezpiecznym miejscu, kiedy u mnie w wielkim mieszkaniu mogłabyś czuć się jak w domu. Pokiwał głową z przekonaniem.

Gość

-To Ty już tutaj kupiłeś sobie wielkie mieszkanie ? -spojrzała na niego spod byka.
-No prosze, prosze. -zaśmiała się.
-Jak będziesz grzeczny to będę Cię odwiedzać, baa, nawet może zostanę na noc. -powiedziała z łobuzerskim uśmiechem.

Dean

- mieszkanie służbowe. Zaśmiał się.
- a dziś jak? Spytał cichym głosem. - jakby nie było dziś byłem bardzo grzeczny, dostałaś nawet prezent.. więc może już dziś odwiedziłabyś mnie? Spojrzał na nią.

Gość

-Myślę, że dziś to zły pomysł, patrz jak ja wyglądam ! -spojrzała na niego z wyrzutem po czym zaśmiała się.
-Miałam ciężki lot i jestem zmęczona. -zachichotała.
-Nie spiesz się, masz mnie całą.. no zobaczymy czy całą, ale załóżmy że tak na jakiś czas. -powiedziała ze śmiechem.
-A teraz to mnie możesz odprowadzić pod hotel, chodź przejdziemy się. -wstała z ławki i złapała go za rękę.

Dean

- dobre i to. Mruknął po czym wyszedł z Rejcz z hotelu z uśmiechem.