Central Park.

Gość

-To zobacz. -spojrzała na niego lekko zdziwiona.
-Hmm, dobra kończę temat Mel, bo widzę, że to drażliwy temat. -zerknęła na niego uważnie.
-Małe, duże miał organizować Nejt, a nie zdążył i przełożyli to, ale będą wkótce, to będzie coś wielkiego. -kiwnęła głową z uśmiechem.
-No mi NY się nie kojarzy zbyt dobrze, więc nie wiem ile tu zostanę i czy dobrze zrobiłam, że w ogóle przyleciałam, ale zobaczymy.

Dean

- jaki znów drażliwy temat.. ? Machnął ręką.
- mam nadzieje że jestem zaproszony? Spojrzał na nią z uśmiechem.
Dean oparł się o ławkę. - niby cię tak długo znam.. ale nie wiedziałem że na drugie imie masz pesymistka. Zaśmiał się. - kończę jedno śledztwo tu. Odparł i wetschnął.
- i wracam do L.A...

Gość

-No nie wiem, trochę jesteś dziwny jak pytam o Mel. -wzruszyła ramionami.
-Stało się tu coś między Wami ? -zainteresowała się.
-Nie mogę mieć na drugie pesymistka, bo już mam inne, 'suka'. -buchnęła śmiechem. -Nie wiedziałeś ?
-Aha, no to może wrócimy razem, albo nie. -powiedziała melodyjnie.

Dean

- to ty jesteś dziwnie podejrzliwa. Prychnął.
- zaraz suka... prędzej pesymistka. Pokiwał głową.
- możliwe że tak. Uśmiechnął się.

Gość

-No może, to przez tą papę, ale nie gadajmy o tym skoro nie ma o czym. -machnęła ręką.
-Nie jestem pesymistką, jakbym nią była to bym nie traciła kasy na bilet. -powiedziała z uśmiechem.
-Hmm, a nie miałeś tu przypadkiem zostać na stałe ?

Dean

- ale wątpisz że to dobry pomysł. Odparł z wyrzutem.
- chyba miałem.. ale wszystko się zmienia. Wzruszył ramionami.

Gość

-No właśnie, ale to nie pesymizm, po prostu trzeba rozwiać moje wątpliwości. -zerknęła na niego spod byka.
-Aha. -odpowiedziała. -W sumie to dobrze i może nie wszystko między nami stracone w takim układzie. -powiedziała niepewnie.

Dean

- staram sie je rozwiać od kiedy przyjechałaś. Mruknął.
- mam taką nadzieje Rachel, spieprzyłem sprawę.. ale może jakaś druga szansa? Spojrzał na nią z nadzieją.

Gość

-Mamy sporo czasu by sobie to wszystko poukładać, nigdzie mi się nie spieszy jak tu już jestem. -kiwnęła głową.
-Czas pokaże i zobaczymy czy coś z nas jeszcze będzie. -uśmiechnęła się do niego szczerze.
-W sumie też miałeś racje, nie próbowałam Cię zatrzymać, mogło wyjść że mi nie zależało lub coś, ale.. ale chyba tak nie jest.

Dean

Dean uśmiechnął sie cwanie. - więc jak? zależy ci czy nie?

Gość

-Jakby mi nie zależało to co bym tu robiła ? -wzruszyła ramionami.
-Więc chyba nie muszę odpowiadać, poza tym nie lubię gadać o tym co czuję.

Dean

- no okey, ja też nie lubię.. ale miło było się z tobą podroczyć. Zaśmiał się.
- sprawdzimy po prostu czy między nami da się to wszystko odbudowac.. Odparł i zgarnął kosmyk z jej twarzy do tyłu.

Gość

-Z tym się zgodzę. -zaśmiała się poprawiając swoje włosy.
-Mam nadzieje, że nie natrafię na jakichś wrogów z NY tu. -lekko sie wzdrygnęła.

Dean

- nie pomyślałaś że przy stóżu prawa jesteś w pełni bezpieczna? Spojrzał na nią urażony, i się zaśmiał. - zwłaszcza że chyba najwięcej czasu spędzimy u mnie w mieszkaniu, które jest na strzeżonym osiedlu. Uśmiechnął się łobuzersko i obijął ją ręką.

Gość

-Nie tak szybko kochany, akurat wynajęłam sobie hotelik i jest w nim całkiem fajnie. -zaśmiała się złośliwie.
-Co najwyżej Ty mnie możesz odwiedzać lub coś. -powiedziła złośliwie.