Salon

Blair

Blair weszła do domu.
- Na Paparazzi są zdjęcia Cartera z tą suką, Nate'a z inną suką. - Blair się rozpłakała.

Melinda

Melinda poprzez komórkę luknęła stronę.
-o Boże... Maxxie! Zapiszczała.. jak nie głupoty że Dean mnie zdobywa, nawet wiedzieli że blondyna wróciła teraz to. Mel spojrzała na Blair.
-kto ci ukradł ten samochód?

Blair

- Nie wiem, nie wiem. Wyszłam z klubu i go nie było. - płakała B.
Blair spojrzała na kuzyna Melindy.
- Fajne masz ciało. - zaśmiała się cicho Blair.

Melinda

Mel zamroziła ją wzrokiem. Do widzenia! Rozbierany modelu. Fuknęła na zaspanego brata. chłopak bez protestów wrócił do pokoju gościnnego.
-miałam złe przeczucia... właśnie. Blair jutro pójdziemy do Deana, od znajdzie twój wóz...

Blair

- Nie chcę mojego wozu ! - krzyknęła Blair.
- Chce moje serce. - rozpłakała się.

Melinda

-serce.... czyli je też ci skradziono. Stwierdziła z przygnębieniem Mel, usiadła obok przyjaciółki.
-Carter... nie jest tego wart, ani on ani ten cały Nate

Blair

- On mnie zdradził... - płakała Blair.
- Przynajmniej proszę Cię... Nie zmarnuj tego co masz z Deanem...
- Skradziono, porwano na milion kawałków..
Blair podniosła wzrok.
- Ja wezmę klej i posklejam sobie serce, a Ty weźmiesz kredkę i namalujesz mi uśmiech, tak? - zapytała z nadzieją przyjaciółki.

Melinda

Mel czuła iż zaraz się rozpłaczę. To co raniło jej przyjaciółkę raniło i ją.
-a żeby on pomógł to bym ci nawet ten uśmiech wytatuowała.... Blair... czy jesteś pewna jego zdrady, to było przecież tylko zdjęcie.... Mel spuściła oczy, bojąc się czy nie zaboli to jeszcze bardziej B.

Blair

- Carter całuje się z nią na tym zdjęciu ! - krzyknęła Blair przyjmując następną fale bólu.
- A Nate tak samo. - powiedziała przez łzy.
- Nienawidzę facetów ! - krzyknęła dostatecznie głośno, by słychać ją było w całym budynku.

Melinda

-tylko dwóch cię zawiodło... Widząc zagniewaną minę Mel, ustąpiła.-...okey, faceci są do bani, ale ty jesteś Blair Waldorf, i nie ma nikogo kto by potrafił cię złamać, pokaż im, pokaż im że nie potrafią tego... i proszę cię przestań płakać.

Blair

Blair pociągnęła nosem.
- Jestem beznadziejna, nic mi nie wyszło. - starła łzę z policzka.
- Ale masz rację, jestem Blair Waldorf. - uśmiechnęła się kwaśno.
- Która jest kompletną kluchą.

Melinda

Mel aż opadły ręce.
z takim podejściem, jesteś kluchą wprost do zupy. Stwierdziła z przekąsem.
-wiem! -....mam genialny pomysł, na te twoje smutki jedno moze ci tylko pomóc!

Blair

Blair podniosła głowę z zaciekawieniem, lecz po chwili znowu ją opuściła.
- Nie idę na zakupy. - powiedziała zrezygnowanym tonem.

Melinda

-jakie zakupy? Mel wyglądała jakby usłyszała głupotę roku.
-wyjedziemy gdzieś!

Blair

Blair podniosła się tym razem cała. Wyjazd, zniknięcie stąd to byłby dobry pomysł.
- Ale gdzie ? A co z Twoim kuzynem ? - zapytała.