Salon

Melinda

Melinda weszła do salonu, po czym ze zmęczenie padła na sofę. Odchylając głowę do tyłu, i przymykając oczy. Wróciła właśnie od swojej mamy, która jest zajęta promocją nowej książki. Mel zaoferowała się, iż pojawi się z swoją mamą, na promocji książki, w księgarniach. I wcale nie było to takie proste, Mel musiała, jako córka pisarki, opowiedzieć ze swojej perspektywy, co sądzi o książce. I takie spotkania, ciągły się kilka godzin, w zaledwie trzech księgarniach.

Melinda

Melinda wpatrywała się w ekran telewizora, oglądała jakiś bzdurny film, akcji. Siedziała pod kocem, nic się jej nie chciało. Ale jakaś część niej, chciała to zakończyć, i zmusiła Mel, do napisania sms do Blair.

Melinda

Melinda postanowiła oderwać się już od książek. I postanowiła zrobić coś ze swoimi paznokciami, zmyła francuski manicure, i nałożyła odcień, metalicznego fioletu.

Melinda

Melinda schowała do torebki kopertówki, dokumenty, portfel, błyszczyk, chusteczki, i gumy do żucia. Po czym głaskając na pożegnanie szczęściarza, wyszła z domu.

Melinda

-Coś wykruszało się z tej przyjaźni. Melinda rozmyślała wchodząc do domu. Do którego nie chciała wracać. Ale nie miała wyjścia, prócz jednego biblioteka.Przesiadywanie w niej było nudne, ale lepsze niż bezczynne siedzenie w domu. Wzięła więc potrzebne książki, i notatki. Po czym znów wyszła z domu.

Melinda

Melinda weszła do salonu. Zdjęła szarą kurteczkę, i kozaki. Po czym rozłożyła się na kanapie, niechcący szturchając śpiącego kociaka. Który aż zamruczał. Popiła trochę wody, ze szklanki którą zostawiła na stoliku.
Rozmyślała, dlaczego Dean nie mógł być taki już zawsze. Pocieszał ją. A nie jak wczoraj, po prostu bawił. Mel przeczuwała że tylko chwilowo Deana wzięło sumienie, i że i tak nie raz jeszcze będzie się na niego złościć. Ale chciała tego, chciała mieć z nim do czynienia.Była mimo to pewna, że lepiej by było go unikać, ale co z tego jeżeli takie zamierzanie miał, tylko jej umysł, a nie serce.

Blair

Blair co sił w nogach wbiegła po schodach. Zaczęła pukać zacięcie w drzwi:
- Mel ! Mel jesteś tam ? - krzyczała.

Melinda

Mel słysząc krzyki Blair zerwała się z sofy, i pobiegła otworzyć jej drzwi.
-Blair co się stało?!

Blair

Blair z impetem wpadła do salonu Mel.
- Lepiej usiądź. - powiedziała i poczekała, aż przyjaciółka usiądzie.
- Byłam zapytać Deana, czy może zamknąć Serenę... - zaczęła opowiadać.
- A Serena kto to? - To mało ważne... - pomijała większość faktów Blair.
- Posłuchaj tego. - powiedziała wyjmując telefon z bocznej kieszeni torebki i odpaliła nagranie.

Melinda

Mel ledwo co nadążała za Blair. Zaś gdy ta odpaliła nagranie. Dziewczyna zaciekawiła się. Serce aż jej podskoczyło, słysząc głos Deana. Potem wszystko za szybko się działo, Mel wyłapywała tylko pojedyncze zdania. Słysząc zdanie o ciąży, następnie pytanie Deana, czy to jego dziecko. I brak odpowiedzi. Mel bezwładnie upadła na kanapę. Nieprzytomnie patrząc przed siebie.

Blair

- Mel, Mel, wszystko w porządku? - Blair przestraszyła się widząc bladą przyjaciółkę.
- Przynieść Ci zimnej wody ? - zapytała Blair.

Melinda

-nie, okey. Jestem po prostu w szoku.

Blair

- Tak jak ja. - opadła na łóżko Blair.
- Dean też. - dodała po chwili.

Melinda

-on miał dziecko. z nią... Mel nie wiedziała co o tym myśleć. Czuła że jest w jakieś pętli, w której tyle się dzieję a ona za niczym nie nadąża.
-czyli on i blondynka której głos Melinda poznała... byli razem...
// sorry za długie przerwy///

Blair

Blair zaczęła żałować, że powiedziała o tym przyjaciółce.
- Mel... Będzie dobrze. Teraz już nic ich nie łączy. - próbowała pocieszyć przyjaciółkę.

/// najwyżej zasnę przed kompem xD ///