Salon

Maxxie

Maxxie wpatrywał się w dzrwi w których znikła Mel.Znów schował twarz w dłoniach. Przetarł oczy.Nie wytrzymał kolejnej fali bólu. Z całej siły uderzył pieścią w szklany blat stołu.

Melinda

Mel nie hamowała już złości, walnęła drzwiami i wparowała do salonu cała kipiąc.
Nie popatrzyła nawet na brata, który nadal siedział na sofie, i widząc iż Mel wróciła podniósł głowę. Melinda zaś bez słowa, poszła do swojej sypialni, tu również walnęła drzwiami ale ich nie zamknęła za sobą.

Gość

Chuck postanowił odwiedzić swoją przyjaciółkę, przypominając sobie gdzie mieszka wszedł powoli do budynku i zapukał czekając aż otworzy.

Melinda

Melinda wstała, i podeszła do drzwi, nie pytała nawet kto to. Tylko je otworzyła.
-czego chcesz? Warknęła.

Gość

- Cześć Mel. - powiedział słodkim tonem.
- Nie wpuścisz mnie ?

Melinda

Mel wywróciła oczami.
-mam ciężki dzień i jeszcze ty! Wrzasnęła. Odeszła na kilka kroków otwierając drzwi.
-czego chcesz! Powtórzyła założonymi rękoma gdy Chuck wszedł.

Gość

- Ślicznie wyglądasz jak się denerwujesz. - zaśmiał się.
- Komendant wspominał, że bardzo troszczysz się o pana komisarza.
- Ale nie będę rozmawiał tak w drzwiach, wpuścisz mnie?

Melinda

-właź! Wrzasnęła. -miałeś odpuścić Deanowi.. przecież. Nerwy wzięły nad nią górę i jej głos się załamał.

Gość

- Szkoda, że o mnie tak się nie troszczysz. - powiedział smutnym udawanym tonem i wszedł do salonu.
- Przytulne gniazdko tu dla Was zrobiłaś. - zarechotał.
- Mel bądź milsza dla mnie.

Melinda

Mel aż gotowała się w środku.
-nie mogę być milsza, a jeżeli ci nie pasuję, to uwierz mi nie doceniasz tego co masz, gdybym nie była miła, hmm stała by ci się wielka krzywda. Odparła jadowicie.
Usiadła bezradnie na sofie, przypatrując się każdemu ruchowi Chucka.

Gość

- A ja jednak radzę Ci żebyś była milsza. - warknął.
Podszedł do niej i delikatnie pogładził po policzku.
- Nie martw się, Ciebie nigdy bym nie skrzywidził.
- Ale ten Twój Goguś działa mi na nerwy...

Melinda

Mel aż spuściła wzrok. -Jak ktoś mógł być aż tak okropny, i chować się pod powłoką fajnego faceta.Pomyślała
-przecież nie zrobił ci nic wielkiego.... Wydukała delikatnie się odsuwając.

Gość

- Wiesz co to jest urażona duma Chucka Bassa? - warknął.
- Chyba jeszcze nie wiesz,
- Tak Ci na nim zależy ?
- A on teraz siedzie i obściskuje się z tą blond cizią. - zarechotał.
- Ze mną było by ci lepiej. - ponownie się do niej przysunąl

Melinda

Mel odwróciła wzrok. Jej oczy stały się wilgotne.
-urażona duma powiadasz... Hmm cóż za przykrość dla mnie. Odparła z ironią.

Gość

- Zapomniałaś czy nie jesteś aż tak dobrą gospodyni ?
- Nie zaproponujesz mi nic do picia? - zaśmiał się cicho.
- Katie? Tak ma na imię? - ciągle uderzał w czuły punkt dziewczyny.