Pokój Gościnny

Blair

Blair skierowała się do pokoju gościnnego.
Odkryła kołdrę i powoli wsunęła się pod nią.
Tak bardzo by chciała go teraz zobaczyć.
Długo nie mogła zasnąć, aż w końcu trudy dzisiejszego dnia wygrały ze wspomnieniami Blair. I zasnęła błogim snem.

Blair

Blair otworzyła oczy. W całym domu było jeszcze cicho.
Melinda pewnie śpi. Blair po ciuchu ubrała się i wyszła.

Maxxie

Mel wprowadziła Maxa do pokoju gościnnego.
-na czas wyjazdu to twój pokój. Dodała z uśmiechem.
-extra. Stwierdził z radością chłopak.
Mel usłyszała ze dostała sms, wyjęła z torby komórkę.

Melinda

- Kurde, Max muszę cię już teraz zawieźć nad ocean, i tam na mnie poczekasz. Bo muszę załatwić sprawę która jest bardzo ważna! Stwierdziła ze smutną miną Mel.
-okey, nie ma sprawy, załatw co tam musisz, nad wodą miło mi się poczeka. Dodał z nadal wyczuwalnym entuzjazmem Max.
-to świetnie, jedźmy.

Maxxie

Maxxie rzucił się na łóżko. Mel nic nie rozumiała w jego mniemaniu. Blair nie była dziewczyną która bawiła się uczuciami innych. Nie. powtarzał w myślach.
Rozmyślał o ciemnowłosym aniele, gdy w jego głowie pojawił się obraz z lotniska. jak Blair odbierał jakiś facet. Jego serce ukuła zazdrość. Ale wolał o tym nie myśleć, przymknął oczy, uciekając w niebyt.

Melinda

Melinda usiadła pod zamkniętymi drzwiami.
-Maxxie... tak mi przykro... Powiedziała, ale brat nic jej nie odpowiedział. Cisza bolała ją na tyle, że na jej policzku pojawiła się łza. Wstała i wyszła z domu.

Maxxie

Maxxie położył Blair na łóżku, przymknął drzwi, i sam położył się obok niej.
--the end---
dobranoc ;*

Maxxie

Maxxie obudził dżwięk otwieranych drzwi. Aż się wzdrygnął. Leżał obok Blair.
Która bawiła się jego komórką. -o kurde, Mel chyba przyszła. Szepnął.

Blair

Blair spojrzała na przestraszonego chłopaka.
- Zobacz, jestem ubrana, z resztą nic nie robiliśmy, więc nie ma się czego bać. - powiedziała uśmiechając się, w wyświetlaczu telefonu ujrzała swoje oczy.
- Moje oczy... - pisnęła przerażona, każdy musiał przyznać, że wyglądały okropnie, Blair nie było do twarzy z delikatnymi zasinieniami.

Melinda

Melinda zapukała do drzwi, Maxxie. Nie widziała go od wczoraj, rano była już tak spóźniona że nawet nie spojrzała czy wrócił.

Maxxie

-super. Pisnął przerażony Maxxie.

Blair

- Oddychaj spokojnie. - szepnęła do chłopaka.
- Cześć Mel. - powiedziała delikatnie się uśmiechając, nie chcąc rozzłościć przyjaciółki.

Melinda

Mel stanęła jak wryta, aż otworzyła buzię. Barwa jej twarzy przybrała czerwień niewątpliwie od złości. Zamordowała całą dwójkę wzrokiem.

Maxxie

-Mel posłuchaj, Blair miała problemy... problemy!