The KeyClub

Dean

Dean rozmawiał, a raczej podrywał szatynkę, która dosiadła się do niego przy barze. Popijając drinka. Rozglądał się po clubie, i ujrzał jakże mu znane dziewczyny. Blair i Mel, ta druga znacząco zwróciła jego uwagę.

Założyciel

- No ok - powiedziała Quinn. - Margaritę poproszę - zawołała do barmana. - A co u Ciebie Mel?

Melinda

-hmm Blair nasza droga, w coraz większe kłopoty się pakuje. Mel spojrzała z wyrzutem na B.

Blair

Blair spojrzała szklanymi oczyma na Quinn, że może chociaż ta stanie w jej obronie.

Gość

Carter wszedł do klubu tylnymi drzwiami. Skierował się na zaplecze.

Melinda

-o mój Boże. Mel spojrzała na siedzącego przy barze komisarza, którego kokietowała jakaś skąpo ubrana szatynka.

Założyciel

- O Cartera chodzi? - spytała zrezygnowana Quinn. - Nie możemy go osądzać, jeżeli nie ma dowodów na to, że zrobił coś złego. No i chyba najważniejsze, że nie chce skrzywdzić B, bo jakby chciał to miał ku temu wiele okazji. Mam nadzieję, że to wszystko się szybko wyjaśni. - powiedziała i przytuliła Blair.

Blair

- Co się stało ? - spytała Blair.

Melinda

-Dean tu jest, siedzi przy barze. Ja chyba zaraz stąd wyjdę.

Blair

Nagle do stolika podszedł barman Tom i wręczył Blair martini z podwójnym lodem i skinął Blair głową. Blair wzięła od niego martini i skinęła głową, że rozumie.
- Czemu Mel? Przecież nie interesuje Cie on ?- dodała z uśmiechem B.

Melinda

-oczywiście że, nie, i bardzo dobrze. Zobaczcie, kto a raczej co się do niego łasi, jakaś zwykła ... już jej nie nazwę! Mel była wzburzona.

Założyciel

- O widzę, że coś mnie ominęło

Czyżby naszej Mel spodobał się przystojny pan komisarz?

Blair

- Najwyraźniej tak. - zaśmiała się B.
- Ale nie chce się do tego przyznać.
Blair wyjęła z torebki długopis i kawałek kartki i szybko coś na niej napisała i zgięła w pół.

Melinda

-źle to zrozumiałyście... co tam wypisujesz Blair.

Założyciel

- Właśnie B.. Co to za sekretne liściki?