Mayan Night Club

James

- chyba za dużo bierzesz tego towaru. Zaśmiał się.

Prue

- nie biorę już niczego. Warknęła.
- i jakbyś mógł spadaj, bo nie mam humoru. Dodała chłodnym głosem.

James

- już wiem. Zaśmiał się.
- przyjechałaś do L.A robić karierę.. ale ta twoja zła natura znów dała o sobie znać, i odbiłaś komuś faceta .. jak to piszę paparazzi. Odparł rozbawiony.

Prue

- James... idź zabij kogoś, a najlepiej siebie przy okazji. Burknęła i dopiła drinka do końca. Wyjęła banknot z portfela, po czym skierowała się ku wyjściu.

James

- już kończysz zabawę. Mruknął idąc za nią.
- kotku to nie w twoim stylu. Zaśmiał się.

Prue

Dziewczyna wyszła z klubu.
- ciesz się i baw póki możesz... bo i tak prędzej czy później znajdę sposób by policja cię złapała. Odparła jadowitym głosem.

James

- nim to zrobisz, mogę cię odwieźć? Spytał nadal rozbawiony, wskazując na swój samochód.

Prue

- nie. Rzuciła krótko i odeszła, odetchnęła z ulgą zdając sobie sprawę że James nie poszedł za nią.