Ławki

Dean

-zawsze... jakoś, nudno... zero akcji.A co u cb? -sama w parku... Przyglądał jej się czujnie.

Gość

- Byłam w paru miejscach w sprawie pracy. - wzruszyła ramionami.
- A wracałam pieszo, nie kupiłam jeszcze żadnego auta.
- Może mógłbyś mi coś doradzić ? - spoglądała na Deana.

Dean

Dean uśmiechnął się i luzacko oparł o ławkę. -jak dla ciebie to wóz sportowy, porshe bądź audi.. Zamyślił się.

Gość

- Pomożesz mi wybrać ? - uśmiechnęła się łobuzersko.

Dean

-moglibyśmy iść razem... owszem doradził bym ci... Puścił jej oczko.
-więc kiedy pani sobie życzy zakupić samochód? Spytał ponętnie.

Gość

- Gdyby komisy byłyby otwarte to nawet teraz. - uśmiechnęła się zalotnie.
- Może jutro ? Miałbyś czas dla mnie ? No i oczywiście obowiązkowo jazda próbna. - puściła do niego oczko.

Dean

-oczywiście... proszę do mnie napisać, kiedy i jak a się dostosuję. Uśmiechnął się szelmowsko.

Gość

- Oczywiście. - zasalutowała i roześmiała się.
- A jak będziesz zajęty ? - spytała udając smutną.

Dean

-mam nadzieję że nikt nie napadnie na bank, nie zastrzeli nikogo, nie sprzeda prochów... gdy tak będzie będę wolny. Zaśmiał się.
-zrobię co w mojej mocy... by być wolnym... Powiedziała szczerze uśmiechając się do dziewczyny.
-i uśmiechnij się... ślicznie wtedy wyglądasz. Dodał przypatrując się jej.

Gość

S zalotnie uśmiechnęła się do komisarza. - Tak może być ? - zapytała dalej się uśmiechając. Serena delikatnie przysunęła się do Deana i musnęła jego wargi.

Dean

Dean nie czekał sekundy. Namiętnie pocałował dziewczynę. Jego dłoń błądziła po jej plecach. Odchylił się na trochę, i łobuzersko uśmiechnął. -miło się z tobą spotkać, w parku... Zaśmiał się.

Gość

- W parku jak w parku. - Gdzie indziej mogłoby byc milej. - uśmiechnęła się łobuzersko.

Dean

-jest jeszcze wiele takich miejsc... Dean puścił oczko do Sereny.

Gość

Telefon S zadzownił.
- Tak ? Już jadę. - rzuciła.
- Wybacz dzisiaj to ja muszę uciekać. Widzimy się jutro. - rzuciła, delikatnie go pocałowała i wybiegła z parku.

Dean

Dean odchylił głowę do tyłu. -one mnie kochają... Stwierdził i się zaśmiał. Rozmyślał przez chwilę, gdy wpadł na pewien pomysł.