Slumsy

Blair

- Tak, tak psychopatą. - wywróciła oczami wysiadając z samochodu. - Nie dziwię Ci się, że to lubisz. - pokiwała głową. - Dla takich braw warto to robić. - wyszczerzyła zęby zamykając drzwi od auta.

Prue

Prue przedarła się przez tłum by zobaczyć wygranego.
Zszokował ją widok Jamesa.... i uśmiechniętej Blair. Stanęła z boku.

James

- warto. Uśmiechnął się.
- idę odebrać wygraną. Zaraz wracam. Mruknął i zniknął w tłumie.

Prue

Prue widząc że James odchodzi, podeszła do Bi.
- wszystko w porządku? Zapytała. - zmusił cię byś z nim jechała?

Blair

- A to znowu Ty. - powiedziała z uśmiechem. - Nie, nie zmusił. - pokręciła głową. - Sama chciałam jechać, nawet mnie ostrzegał, uwierzysz ?

Prue

Dziewczyna pokręciła głową. - za nic w świecie cię nie rozumiem..
- powiedz mi chociaż czemu on cię tak interesuję? Spytała zmęczonym i przegranym głosem.

Blair

- Nie interesuje mnie, tylko próbuje go zrozumieć. - poprawiła ją. - I chcę się po prostu zaprzyjaźnić, nawet nie wiesz jacy psychopaci mogą być wierni.

James

- no proszę to ja miałem zniknąć z twojego życia, a to ty się pojawiasz w moim. Zaśmiał się stając obok blondynki.

Prue

- psychopaci to psychopaci. Fuknęła po czym rzucając pogardliwe spojrzenie Jamesowi, zniknęła w tłumie.

Blair

- Twoja była, tak ? - spytała ze złośliwym uśmiechem. - Gratuluję mistrzu wygranej. - klapnęła go w ramię. - Jak już mówiłeś, jesteś najlepszy.

James

- Tak. Mruknął. - zawsze bywała zazdrosna. Zaśmiał się.
- jak miło że się o tym przekonałaś Blair.. Powiedział zadowolony.

Blair

- Zazdrosna o Ciebie ? - spytała ze śmiechem. - Miałeś powodzenie. - uśmiechnęła się i odwróciła się. - DO zobaczenia kiedyś tam. - pomachała mu i odeszła.

Gaston · Gość

Gaston wściekły siedział w gabinecie i palił cygaro.
-Jak mogła wyjechać? -uderzył pięścią w stół, aż szklana kula stojąca na nim, niebezpiecznie zadrżała. -Nie może nam się tak wymykać. -dodał. -Trzeba było ich załatwić na cmentarzu, wtedy byli wszyscy. -warknął.
-Za dużo świadków. -mruknął Manuel, zapatrzony w okno.
-Mało mnie to interesuje. -warknął. -Zmiana planów. Zaczniemy od tych co zostali. Wykończę te suki i tego skurwiela, choćby była to ostatnia rzecz w moim życiu. -dodał i wypuścił kłęby dymu z ust.
-On zginie jeszcze w tym tygodniu. -powiedział, przez zaciśnięte zęby.

Jake · Gość

Znajomy czekał już na Jake'a .
- Co jest ? - spytał J.
- Masz to co miałeś mi sprzedać ? - mężczyzna wyglądał na poirytowanego. J uśmiechnął się do siebie .
- Taa , ale najpierw forsa - wziął pieniądze , rzucając na ziemię paczuszkę . - Nara śmieciu - powiedział ze śmiechem , po czym odszedł do samochodu .