Ognisko

Melinda

Mel się zaśmiała. -wszyscy się zmyli.. ciekawe jak to się potoczy u El i Di..

Gość

-Trzymam za nich kciuki. -powiedziała blondynka. -Mam nadzieję, że jakoś sobie to poukładają i nie będzie kolejnej rozwalonej pary. -rozłożyła ręce.

Melinda

-tak.. też mam taką nadzieję.
-kochają się bardzo.. to ich zatrzyma przy sobie. Odparła i spojrzała na pustą butelkę.
-..wódka się skończyła.. Mel chwiejnym krokiem wstała i podeszła do skrzynki.
-ktoś coś chce? Spytała wyciągając butelkę.

Gość

Dziewczyna zaśmiała się i popatrzyła na Melke.
-Masz siłę jeszcze pić?

Melinda

Mel się zamyśliła. -szczerze nie. Odparła. -ale dziś mi to wisi.. mam dwa warianty do wyboru użalanie się nad sobą.. i przy okazji nad innymi którzy dziś ucierpieli albo upicie się? -co byś wybrała na moim miejscu eN? Spytała.

Gość

-Picie. -rozłożyła ręce. -Jest lepsze od użalania się. -dodała z uśmiechem.

Melinda

-no właśnie. Przytaknęła Mel.
- a ja sądzę że ci już wystarczy.. Stwierdził Dereck.
-no stoję jeszcze przecież.. więc nie wystarczy. Zaprotestowała i wyjęła butelkę tą razom wina. Uśmiechnęła się i wróciła na swoje miejsce.
-nie pijecie.. więc piję sama.

Liam

- Mel ja się z Tobą napiję. - powiedział do dziewczyny.

Melinda

-i bardzo dobrze. Proszę. Podała mu wino.
-a gdzie jest ozz ? Spytała rozglądając się.

Liam

- Nie pytaj. - odpowiedział i przechylił butelkę. - To już i tak nie ma znaczenia. - powiedział rozkładając ręce.

Melinda

-do bani.. Przeliterowała.
Westchnęła ciężko. -głupia gra.. a powaliła dzisiaj wszystkim. Odparła nie dowierzając.

Liam

- Nigdy więcej biwaków. - powiedział patrząc na ognisko. - Tak fajnie się zapowiadało, a teraz co? Mój przyjaciel wyjeżdża, moją przyjaciółkę nawiedza jej zły sobowtór. Do bani. A moja dziewczyna uważa mnie za cynika, bo stanąłem po stronie kumpla. Muszę się upić.

Melinda

-ja też.. muszę się napić. Może jak jutro będę miała kaca nie z tej ziemi, to zabraknie mi sił, by udusić Blair. Odparła lekko.
-Liam.. eN może się tylko chwilowo wkurzyła.. na pewno nie ocenia cię tak. Pokiwała przecząco głową. - Ozz.. no cóż, Bi krzywdzi wszystkich jak leci, współczuję tylko że wypadło na niego, a El i ta Katherine.. ważne by Damon był przy niej zwłaszcza teraz.

Liam

- O nie, to nie wina Bi moja droga. - odpowiedział. - To wina tego palanta i przysięgam, że jak tylko go spotkam to oberwie.

Gość

// no tak Bi najgorsza -.- BiDi idą sobie w pizdu -.- //