Ławka

Maxxie

-eee fajny park. Mruknął Maxxie widząc ciemnowłosego anioła który siedział zadumany na ławce.
-witaj Blair. Szepnął aksamitnym głosem, i dosiadł się B.

Blair

- Max ? - zapytała zdziwionym tonem Blair otwierając oczy.
- Co Ty tu robisz? - zapytała zdziwiona.

Maxxie

-Mel nie ma, postanowiłem się przejść, ten park jest nie daleko od domu.. Uśmiechnął się do niej promiennie.
-wszystko okey?

Blair

- Tak, wszystko w porządku, tylko jestem troszkę zmęczona. - uśmiechnęła się.
- Mel jak wróci będzie zła, że Cie nie ma. - Z randki wracasz ? - zapytała kąśliwym tonem Bi.

Maxxie

-pierw musiałbym mieć z kim, a co do Mel nie sądzę ostatnio dała mi luz, żyje w swoim świecie. Stwierdził opierając się nonszalancko o oparcie ławki.

Blair

Telefon Blair zawibrował, wyjęła go z torebki. Uśmiechnęła się pod nosem i szybko wstukała odpowiedź.
- Fakt, widziałam ją w klubie z Chuckiem. - powiedziała odwracając się w stronę chłopaka.
- Twoja siostra twierdziła, że spotkałeś bardzo miłą dziewczynę. - zaśmiała się.

Maxxie

-chcę cię jakoś zrazić, sądzi że jak już byś się mną zainteresowała... co nie sądzę by nastąpiło. Jego głos przybrał smutną barwę. -... to tylko po to by się mną bawić..

Blair

- Nonsens. - powiedziała oburzona Bi.
- Widać moja własna przyjaciółka mnie nie zna. - spuściła głowę i mina jej wyraźnie posmutniała.
- To ona pogrywa z facetami, którzy dzisiaj pobili się o nią w moim klubie. - wzruszyła ramionami.
- Nie bawię się ludźmi, bo mną się bawiono i wiem jak to boli. - powiedziała smutnym tonem.

Maxxie

-czekaj, czekaj. Ktoś się pobił o Mel?! Nie żartuj! Widać było że Maxxie był wstrząśnięty.
-...Blair... ja to wiem jaka ty jesteś na prawdę. Stwierdził z miną małego psiaczka.

Blair

- Chuck i Dean się pobili. Musiałam wzywać ochronę. - powiedziała zniesmaczona Blair.
Jej telefon znowu zawibrował, przeczytała smsa już nie odpisując.
- Wiesz? - zaintrygowała się Blair.
- No to powiedz mi jaka ? - zwróciła się w stronę chłopaka siadając po turecku jak mała dziewczynka.

Maxxie

-Dean powiadasz?
-.. jesteś wrażliwa, ukrywasz się przed światem pod twardą powłoką sądzisz że cię ochroni, i tak często się mylisz pod tym względem.... lubisz pomagać innym, lubisz gdy 'inni' są szczęśliwi, ale za często zapominasz o sobie, masz piękną duszę.... Stwierdził wpatrując się w jej oczy.

Blair

Blair poczuła, że mięknie, ale jeszcze bardziej wiedziała, że nie może.
- Fakt lubie jak inni są szczęśliwi, bo jak są smutni to i mi psują humor. - powiedziała Blair.
- A to się nazywa egoizm. - chciała rozwiać dobre zdanie, które miał o niej Max.
- A o sobie myślę 23 godziny dziennie. - zaśmiała się.
- Mel ma szczęście, że ma takiego kuzyna. Złoty chłopak z Ciebie. - zaśmiała się cicho.

Maxxie

-dzięki, i nie sądzę byś była egoistką i myślała tylko o sobie, to zaprzecza twoim innym zaletom Blair... Powiedział aksamitnym głosem.
Przysunął się do niej, i spojrzał przenikliwie w jej oczy. -...jesteś niezwykła.

Blair

Blair zakręciło się w głowie. "To tylko alkohol" powtarzała w myślach i oparła się o ławkę.
- Kręci mi się w głowie. - próbowała zmienić temat.

Maxxie

Maxxie nieco urażony odsunął się od dziewczyny.
-może za dużo wypiłaś? Spytał bezbarwnym głosem.