Affa Mi.To Melindy Davis

Melinda

Melinda wsiadła do samochodu, jej walizkę do bagażnika wsadził Maxxie.
-ejj wszystko w porządku? Zapytał wsiadając i zapinają pasy.
-tak. Odpowiedziała bez uczucia. Po czym ruszyła w stronę domu.

Melinda

-to nie problem. Mel odpaliła silnik, i ruszyła. -opowiadaj jak było? Zapytała zaciekawiona.

Blair

Blair uśmiechnęła się odsłaniając wszystkie zęby.
- Super, ale poza dobrą zabawą to męcząca praca. Ledwo mówię, tak mnie gardło boli.
- No i Robin jest świetny, zabawny, miły. Dobrze mi się z nim współpracowało.
- Jutro powinnam dostać płytę z singlem, teraz trwają jakieś tam poprawki. - opowiadała podekscytowana Bi.

Melinda

-to super! Pisnęła z ekscytacją Mel. Po czym skwasiła minę widząc na drodze korek.Który malał, ponieważ policjant wskazywał kierunek w prawo gdzie była droga do obwodnicy L.A. -nie! tylko nie to!

Blair

Blair złapała się za głowę.
- Nigdy nie dojedziemy przez ten korek. - narzekała.
- A muszę się jeszcze w klubie pojawić.
- Ale przynajmniej na chwilę... Udało mi się zapomnieć o... - Blair urwała.
- No pięknie, znowu sobie przypomniałam. - palnęła się w głowę.

Melinda

Mel wjechała na drogę do obwodnicy. -wychodzi na to że musimy objechać prawie całe L.A. -co sobie przypomniałaś?

Blair

- Przypomniałam sobie, to o czym chciałam zapomnieć. - powiedziała smętnie. Nie było w niej śladu dobrego humoru, jaki miała przed paroma minutami.
- A co Ty robiłaś cały dzień ? - spojrzała z ciekawością na Mel.

Melinda

-siedziałam w książkach. Odparła bez uczucia. -o nie, nie... Mój wóz sam zwalnia!

Blair

Blair spojrzała z przerażeniem na samochód Melindy.
- Co jest ? - zapytała przestraszonym głosem.

Melinda

Wóz nagle się zatrzymał. -nie wiem! Mel próbowała kilkakrotnie zapalić silnik bez skutku. -chyba się zepsuł... Stwierdziła z przerażeniem.

Blair

Blair siedziała z przerażeniem w oczach.
- Mel ja nawet nie wiem jak się otwiera maskę samochodu. - powiedziała poważnym tonem.
- Co teraz zrobimy? Mel jesteśmy w środku jakieś pola i jest ciemno jak nie powiem gdzie.

Melinda

Mel podniosła ręce w zdenerwowaniu. Po czym wysiadła z wozu. Spojrzała przed i zza siebie.Było ciemno i pusto. -nie wiem co teraz. Odpowiedziała

Blair

Blair wysiadła za przyjaciółką, obejrzała się dookoła.
- Mel, a jak ktoś zamorduje jak na filmach? - Bi miała skłonności to przesadzania.
Bi podeszła do maski i próbowała ją otworzyć, na marne.
- Mel, trzeba zadzwonić po kogoś czy co. - wzruszyła ramionami.

Melinda

Melinda ze strachem wpatrywała się w ciemną stronę lasu, gdy coś się poruszyło w krzewach. Wzdrygnęła się, i poczuła że ma gęsią skórkę.
Dziewczyna wyjęła telefon, zadzwoniła do serwisu. -tak, tak jakieś 3 mile od miasta...tak, tak. Odpowiadała. - co? -za godzinę?! -dobra! Wrzasnęła i wyłączyła telefon.
- z serwisu będą gdzieś za godzinę... Warknęła nadal wkurzona.