Salon.

Blair

- A mogę gdzieś wychodzić ? Dean umieram tutaj z nim. - rzuciła oschle spoglądając to na jednego to na drugiego.

Dean

-dziś już się wstrzymaj.. jutro będziesz miała większy luz.. Blair musimy mieć pewność że on cię nie szuka, i w ogóle że o tobie zapomniał a ... i jeszcze jedno. -Mel?

Melinda

Dziewczyna aż się wzdrygnęła wybudzona jego głosem niczym z transu.
-..po zmroku nie wychodź nigdzie sama.. jeśli nie przyjechałaś wozem to..
-wezmę taksówkę. Przerwała mu chłodnym głosem.
-uważaj na siebie.
Kiwnęła przytakująco głową.

Blair

- To przyjedź po nią. - rzuciła do Deana ze złośliwym uśmieszkiem. - Nie wiadomo czy morderca nei jest taksówkarzem. - powiedziała poważnym tonem.

Melinda

Mel posłała Blair spojrzenie pełne irytacji.
-nie ma takiej potrzeby.. Zwróciła się do Deana, który już chciał coś powiedzieć.
-Blair..opanuj się trochę. Pouczyła przyjaciółkę.

Gość

Damon się zaśmiał widząc minę Melindy.
- Masz charakterek. - zaśmiał się w stronę Blair.
- A Tobie za to go brak. - rzuciła mu pełne irytacji spojrzenie.

Dean

-to na mnie czas.. Dean błądził wzrokiem w końcu batrafił na twarz Mel. Która od razu spuściła wzrok.
-sądze że nie wszystko sobie wytłumaczyliśmy.. Powiedział spokojnym głosem.
-dwóch tajniaków jest na dworze.. będę za godzinę. Wyszedł.

Blair

Blair odprowadziła wzrokiem Deana i spojrzała na twarz pełną bólu Melidny.
- Będzie dobrze. - uśmiechnęła się blado. - Przecież gorzej już być nie może. Siedzimy tu z hm... - zmierzyła Damona od stóp do głów. - Dość przystojnym półgłówkiem. - zaśmiała się nerwowo.

Melinda

Mel jakoś nie pocieszyła ta myśl. Tępo wpatrywała się w czubki własnych butów.

Gość

- Jak myślicie, która będzie następna ? - zapytał bez żadnych skrupułów. - Stawiałem na Ciebie Blair, ale masz za dobrą ochronę. - rzucił ze złośliwym uśmieszkiem.

Blair

Blair aż się wzdrygnęła i posłała mu pełne strachu spojrzenie. Skuliła się i rozpłakała.

Melinda

-palant. Syknęła Mel patrząc na Damona..
-Bi nic ci nie będzie.. Przytuliła przyjaciółkę.-jesteś bezpieczna.

Gość

- Ależ wy jesteście wrażliwe. - wzruszył ramionami. - Nic jej nie będzie, bo ja tu jestem. - powiedział dumnie wypinając pierś do przodu. Widział, że dziewczyna nie przestawała płakać. - Przepraszam ? - powiedział pytających głosem pełnym ironii.

Blair

- Zamknij się już dobra. - powiedziała poirytowana. - Nie musisz tu siedzieć, na dworze jest dwóch tajniaków. - rzuciła, w gruncie rzeczy bała się zostać sama, ale obecność jego ją irytowała.

Melinda

-Blair.. mam szczerą nadzieję że morderca jednak się pojawi.. ale szybko zmieni swe upodobania z kobiet na idiotów.. Spojrzała wrogo na Damona.
-ja z tobą zostanę.. w razie czego Dean wyśle jakich dodatkowych gliniarzy.. Pogłaskała ją po włosach.